Translate

piątek, 25 lipca 2014

Kłamstewko czyli optymalne załatwienie sprawy i wnioski jakie z tego wynikają

Najpierw samo życie. A było to tak...

Od lat ubezpieczam mieszkanie w jednym z towarzystw. Ostatnie dwa lata moim agentem był pan S., który miał tę zaletę, że był "po drodze". Tak więc chodziłem do niego, z czego obie strony były zadowolone.
Ale niestety... pan S. się gdzieś zapodział, czyli jego punkt się zamknął i jak mi się wydało zostałem zmuszony do poszukania sobie innego agenta. I tak też się stało. Dwa tygodnie przed terminem wygaśnięcia mojej polisy, podpisałem nową, u bardzo miłej i ładnej pani.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy dziś pan S. zadzwonił i powiedział: "... za tydzień kończy się panu polisa...".
I cóż mu odpowiedziałem, nie pozwalając nawet dokończyć zdania, które zapewne zakończyłby się propozycją umówienie się na spotkanie? Po 2-3 sekundowym namyśle powiedziałem ni miej ni więcej, że kupiłem już polisę w innym banku. Po czym  dość szybko rozmowa została zakończona.

A teraz wnioski z tego doświadczenia życiowego:

  • jeśli jesteś agentem ubezpieczeniowym, doradcą finansowym, etc. (czyli twoje zarobki zależą bezpośrednio od tego jak bardzo się "postarasz"), kiedy zmienisz siedzibę czy miejsce gdzie pracujesz, poinformuje o tym klientów wcześniej niż w ostatniej chwili 
  • jeśli nie możesz nic już zmienić, to drobne kłamstwo, aby "nie psuć humoru rozmówcy", nie jest grzechem
  • chwila zastanowienia czy też błysk umysłu pozwalają znaleźć efektywne wyjście z nieprzyjemnej sytuacji 
  • nie wzbraniajmy się przed kłamstwem jeśli nie przyniesie ono inne osobie żadnego uszczerbku. Ta uwaga tyczy się głównie dość natrętnych różnego rodzaju naganiaczy telefonicznych. Sam wykonałem dziesiątki takich rozmów tracąc na to kupę cennego czasu (co jak dziś widzę było błędem!!!), tylko dlatego że z natury jestem uprzejmy i życzliwy. Ale po tym wpisie, jeśli jeszcze raz zadzwoni do mnie pani z jednej z sieci komórkowych z superofertą (a przyznam szczerze, że rzeczywiście oferta była dobra, tylko że nie dla mnie), to powiem jej: "pani kochana. mam szyfrowany telefon satelitarny i na pewno nie będę używał waszego gówna!" ;-)
No to tyle na dziś. Trzymajcie się, miłego weekendu!

I fajna fota, żeby nie było tak sztywno

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz