Translate

poniedziałek, 30 marca 2015

Make love not war - czyli jak zaprowadzić pokój na świecie

Witajcie po długiej przerwie!
Powody tego były zasadniczo dwa. Mój notebook, staruszek Asus X51R odmówił posłuszeństwa, a po drugie... kiedyś tam obiecywałem że nie będę pisał o bzdurach. A przynajmniej nie do czasu, kiedy zajmę się kilkoma poważnymi sprawami. No i jak już zacząłem myśleć jak je rozwiązać (te poważne problemy), to moja prawie łysa czacha zaczęła dymić że aż straż pożarna musiała przyjechać gasić ten niecodzienny pożar ;-)
No nie... żartuję. Tak źle nie było, choć naprawdę musiałem wysilić umysł przeprowadzając kilkakrotnie burzę jednego mózgu.
No i poza tym jeszcze przez dwa tygodnie byłem chory. Tak więc wybaczcie. Teraz powinno pójść już lepiej z tym moim "nikomu niepotrzebnym" blogiem.

A więc...
Mając do wyboru głód na świecie i wojny, o których kiedyś wspominałem, wybrałem to drugie. Dlaczego tak, opowiem przy okazji pomysłu na rozwiązywanie problemu głodu na świecie, choć liczę, że część z Was sama na to wpadnie.

Jak więc rozwiązać konflikty zbrojne na naszej planecie?
Mam 3 rozwiązanie tego problemu. Omówię teraz pokrótce każde z nich.
Aha... pominę dwa pomysły które uważam ze niewarte omówienie. Są to przestępcze przejęcie władzy na świecie (choć z drugiej strony jest takie powiedzenie, że "cel uświęca środki") oraz działanie siły wyższej, czyli np. kosmitów.

A więc "normalne" sposoby zakończenia konfliktów zbrojnych na świecie przedstawiają się następująco:

1. Wspólpraca międzynarodowa
To prosta koncepcja. Opiera się na tym, że liderzy powiedzmy 30 najpotężniejszych państw świata zbierają się do kupy i postanawiają iż "kończą wszystkie konflikty zbrojne", choćby za cenę nowych, ale krótkotrwałych walk z grupami, które nie chcą się rozbroić i poddać na apel społeczności międzynarodowej.
Tak, to trochę radykalny sposób, bo zakładałby eskalację działań wojennych. Ale liczę, że byłaby ona krótkotrwala. Oczywiście wymagałaby ona podjęcia wszelkich działań zmierzających do realizacji celu głównego.
Uważam ten sposób za możliwy do realizacji, ale niestety dość mało nierealny. Niestety!
Nie wszystkim bowiem zależy na wygaszeniu konfliktów zbrojnych. Ba, są tacy którzy je podsycaja lub nawet wywołują. Bo z nich żyją. I to zarówno osoby prywatne, jak i rządy państw.

2. Trzech filantropów czyli ogólnoświatowy spisek ludzi dobrej woli
Ten sposób opiera się na działaniach kilku miliarderów - założyłem że trzech, którzy zaangażowali by się osobiście (także swoim majątkiem) w relizację tego szczytnego celu.

Sposób działana widziałbym dwutorowy:
- stworzenie gazu usypiającego nie powodującego znaczących działań ubocznych - plan A
- opracowanie sposobu neutralizacji prochu lub innego materiału wybuchowego miotającego stosowanego w nabojach broni palnej - plan B

No i po kilkuletnich pewnie przygotowaniach, na opracowanie samych technologii, jak  również przygotowaniami do dnia X (przygotowaniu środków przenoszenia gazu nad obszary, gdzie występują konflikty zbrojne oraz "podmiankę" normalnej amunicji, na taką którą można zneutralizować) można by podjąć akcję próby zmiany świata.
Plan A polegałby oczywiście na rozpyleniu nad terenami walk gazu usypiającego (oczywiście warto by wcześniej pozbawić strony konfliktów w dostęp do masek przeciwgazowych), po ktorym "czyściciele" przeszliby po terenach śpiących zabierając im środki walki, łączności, zaopatrzenie, etc. Można by "parę osób" dodatkowo aresztwać, jeśli miałoby się dowody ich np. zbrodnie wojenne). Plan B realizowałby się jednoczśnie z planem A i miałby on za zadanie wzmocnienie skutków akcji, a tam gdzie jednak nie dałoby się uśpić walczących, na wkrocznie tam "jednostek stabilizujących".

Sposób powyższy uważam za możliwy, choć cholernie trudny do przeprowadzenia. Największą trudność widzę w zachowniu wszystkiego w ścisłej tajemnicy. Bo działałania na skalę globalną wymagałyby zaangażownia ogromnej liczby osób i wątpię aby któraś z nich się nie wygadała, na przykład mediom.
Jedyny sposób aby temu przeciwdziałać, to albo zastraszenie - wszak jak napisałem wcześniej, jest odpowiednie do tego przysłowie, bądź poprzez znaczącą gratyfikację finansową, jeśli wszystko zakończyłoby się sukcesem. No chyba, że zaangażowani zostaliby do tego ludzie "poważni i uczciwi", dla których idea byłaby ważniejsza niż doraźne korzyści.

3. Make love, not war
Trzeci sposób jest najprostrzy i możliwy do przeprowadzenia w jednej chwili.
Wystarczy uwierzyć w istnienie Boga i przyjąć zasadę, że jeśli On stworzył życie, to nie po to aby ludzie na wzajem je sobie odbierali.
Takie rozumowanie jest oczywistą oczywistością. I myślę... mam nadzieję, że jeśli ludzie by sobie to uświadomili, to zarzewia walki wygasłyby w jednej chwili. Wszak Jezus mawiał "kochajcie nieprzyjaciół swoich".

Pytanie tylko, jak to zrobić? Jak przekonać ateistów czy wątpiących, że "nie mają racji"?
Podejmę tę rękawicę w następnym wpisnie. Zrobię go prawdopodobnie 21. kwietnia.
Dziś powiem tylko że Bóg istnieje! I że są ku temu obiektywne przesłanki.
Nie dowody! Bo takich być nie może.
Ale przesłanki są! I są niezaprzeczalne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz