Siedząc niedawno w Cukierni Sowa (polecam tam szczególnie lody cytrynowe i malinowe oraz torcik dacquoise - oj, wyborne są one niesłychanie!) w Centrum Handlowym Reduta, zobaczyłem pewną Aniołkę przechadzającą się niespiesznie i sprzedającą opłatek świąteczny. "Jaka piękna Aniołka" - pomyślałem i niedługo potem zdecydowałem się zagadać.
I cóż się okazało?
Otóż przemiła i wielkiej urody Aniołka działała na rzecz pewnej firmy, która część dochodu ze sprzedaży opłatków (niestety nie wiem ile, mam nadzieję, że więcej niż 5%) przeznacza na wsparcie m.in. Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi.
Kiedy się o tym dowiedziałem od razu zdecydowałem się na zakup, choć jeszcze nie znałem ceny opłatka. Okazało się, że sam opłatek kosztuje 8 zł, a taki z siankiem 12 zł. Wydało mi się to nie dużo, zatem kupiłem ten z siankiem.
I jestem z tego powodu bardzo zadowolony.
Co zaś mógłbym zasugerować wszystkim Aniołkom działającym w takiej formule (czyli przeznaczającymi część zysków na cele charytatywne), a właściwie ich mocodawcom?
TRZEBA O TYM FAKCIE KONIECZNIE INFORMOWAĆ!
Bo jestem pewny, że gdyby ludzie o tym wiedzieli, sprzedaż byłaby od razu o 200% większa.
Tak wiec zalecam użycie np. widocznych z oddali chorągiewek z informacją i logo fundacji, którą się akurat wspiera.
I będzie git!
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Aha... i zapraszam na www.aniolek.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz