Translate

poniedziałek, 15 września 2014

Algorytm - bat na ściemiaczy

Na początek dwie definicje:

Algorytm - skończony ciąg jednoznacznie zdefiniowanych czynności, koniecznych do wykonania pewnego zadania. Czyli algorytm ma przeprowadzić system z pewnego stanu początkowego do pożądanego stanu końcowego.
Ściemniacz - potocznie: osoba próbująca spowodować określoną decyzję u słuchacza, mówiąca w taki sposób, aby nie można było odgadnąć rzeczywistych intencji. Mówiąc inaczej, ktoś kto gada tak, że nie wiadomo, o co kaman.

Dzisiejszy wpis odnosi się do tego, czego chyba najbardziej nie lubię w naszej rzeczywistości. Co mnie wkurza... jak nie wiem co! Chodzi o niejednoznaczność polskiego prawa i różnych regulacji formalnych.

Dlaczego to wszystko nie jest zalgorytmizowane???
Wiem dlaczego!
Bo wtedy byłoby wszystko banalnie proste!
Nie trzeba byłoby rzeszy interpretatorów w naszych urzędach czy ministerstwach, prawników czy wszystkowiedzących sędziów. Wystarczyłby najsłabszy komputer czy nawet smartfon i prościutki programik. I wszystko można by załatwić "w pięć minut" (czytaj w max. 48 godziny). A nie jak jest teraz, kiedy czeka się latami... miesiącami czy w najlepszym przypadku tygodniami.

Przykładów można tu mnożyć.
Ja wezmę na wokandę coś, z czym sam się spotkałem w trakcie tworzenia tego bloga. Chodzi mianowicie o publikację numerów rejestracyjnych pojazdów, np. tych źle zaparowanych.
Nie będę przytaczał wszystkiego co wyszperałem w necie na ten temat. Ograniczę się tylko do najważniejszego:

---cyt---

W odpowiedzi na Pana pismo z dnia 8 września 2009 r. nadesłane do Biura GIODO drogą elektroniczną, uprzejmie informuje, że zgodnie z treścią art.6 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r o ochronie danych osobowych (Dz.U z 2002 r. Nr 101, poz 926 z późn. zm.) zwanej dalej ustawą za dane osobowe uważa się wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Osobą możliwą do zidentyfikowania jest osoba, której tożsamość można określić bezpośrednio lub pośrednio, w szczególności  przez powołanie się na numer identyfikacyjny albo jeden lub kilka specyficznych czynników, określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne,, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne (art.6 ust. 2 ustawy). Art 6 ust 3 ustawy stanowi, że informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby , jeżeli wymagało by to nadmiernych kosztów, czasu lub działań. W świetle cytowanej definicji, za dane osobowe uważa się zarówno takie informacje, które pozwalają bezpośrednio na określenie tożsamości konkretnej osoby, jak również takie, które nie pozwalają na jej natychmiastową identyfikację, są jednakże  przy pewnym nakładzie  kosztów, czasu lub działań wystarczające do jej ustalenia. Nie będą zaś danymi takie informacje, które nie pozwalają na ustalenie tożsamości osoby, bądź też na podstawie których jej zidentyfikowanie będzie wiązało sie z poniesieniem nadmiernych kosztów, czasu lub działań. To czy w konkretnym przypadku dostępne informacja o konkretnej osobie fizycznej będą danymi osobowymi, należy rozważać indywidualnie.

----

"... należy rozważać indywidualnie". No i bądź tu mądry!

Przywołana powyżej Ustawa o ochronie  danych osobowych pozostawia, oględnie mówiąc, zostawia wiele do życzenia. Bo cholera wie, czy imię i nazwisko jest daną osobową. Jeśli dołożymy do nich adres to prawie tak. Prawie, bo jeśli dwóch Robertów Młynarczyków (a kiedyś sprawdzałem na naszej klasie i było ich sześciu) mieszka pod tym samym adresem, to to jeszcze nie jest dana osobowa. Trzeba by to powiązać z inną daną identyfikującą.
Do kroćset?!?! Czy nie prościej byłoby np. zapisać w ustawie, że daną osobową jest:
- imię i nazwisko plus miejsce zamieszkania
- NIP
- PESEL
???

Panie i Panowie posłowie, pracownicy ministerstw i urzędów... Wiem, że wszystkiego się nie da zrobić od razu (no chyba żeby przenieść system prawny z którejś ze sprawdzonych demokracji!!!), ale starajcie się żeby prawo było w Polsce bardziej sprecyzowane czyli jednoznacznie. Żeby jak najmniej pozostawiać w rękach decydentów.
Żeby na przykład było wiadomo, że za pierwszym razem jak złapią cię za kółkiem po pijaku, to zabierają ci prawo jazdy na dwa lata. Jak za drugim, to już dożywotnio. A jak za trzecim, to nie dość że idziesz do pierdla na kilka lat, to po wyjściu wszywają ci esperal i masz się meldować na komendzie co tydzień.
Wtedy kilka osób mogłoby ciągle żyć. Co najmniej dwóje naszych obywateli, o których ostatnio chyba wszyscy słyszeli.

Podobno najbardziej odstraszającym czynnikiem jest nieuchronność kary. Nieuchronność, a nie jej wysokość! Myślę, że to może być prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz