Dziś krótko i na temat życia. Drugi wpis podpowiadający "jak żyć?".
Ile powinno się mieć dzieci?
Moim zdaniem, dokładnie dwoje.
Taka jest ilość optymalna i taka byłaby moja rada gdybym był plemiennym szamanem, czy też moralnym autorytetem.
Pytanie tylko, skąd ta liczba? Dlaczego właśnie dwoje, a nie troje czy czworo?
Ano bo...
1. Bo jeśli każde małżeństwo pozostawiałoby po sobie dwoje potomstwa, to ludność Ziemi pozostawałaby na tym samym poziomie. Inaczej albo by rosła, doprowadzając do przeludnienia, albo malała, generując problemy demograficzne.
2. Bo byłaby większa szansa na to aby każde z dzieci czuło się "równie kochane" - jedno by kochała matka (byłoby jej oczkiem w głowie), drugie ojciec. Może to tu pewne uproszczenie i generalizacja, ale takie są moje obserwacje. Bo nie wierzę iż w rodzinie z pięciorgiem dzieci, każde z ich czuje się równie kochane. Być może się mylę, ale jeśli nie... to jest to bardzo bolesne dla tego "mniej kochanego".
3. Bo wychowanie każdego dziecka to ogromny wysiłek intelektualny i finansowy, wiec na wielodzietne rodziny powinni sobie pozwalać tylko tzw. zamożni rodzicie.
Sądzę, że te trzy powody to aż nadto, dla takiego podejścia do tego tematu.
Może da to Wam do myślenia!
I w stosownej chwili pomyślicie np. o prezerwatywie ;-)
Ojej. To co ja teraz zrobię jak mam 47 lat i jedno dziecko? Przeze mnie ten kraj będzie miał problemy demograficzne, ojojoj. I jak tu dalej żyć ?
OdpowiedzUsuńNie chodziło mi o to, że każdy musi czy też powinien mieć dwoje dzieci. Chciałem zwrócić tylko uwagę że jedne rozwiązanie jest lepsze niż inne, nawet w "najdziwniejszej" sferze. A jak dalej żyć? Tak jak poprzednio! Czyli "prosto, uczciwie, z miłością i pasją". ;-)
OdpowiedzUsuń